Może i wiosna przyszła trochę później, może i jest znacznie chłodniej, niż zwyczajowo o tej porze… ale nagrodą jest to, co się dzieje na naszej działce! Po prostu magia! Albo inaczej, MATKA NATURA!
Opis może będzie trochę nudnawy (a już z pewnością przydługi) 😉 ale jeśli jesteś miłośnikiem ptaków – wytrzymaj! 😉
Tyle się wydarzyło, że muszę to opisać!
Jak wiadomo z kilku postów, na naszym Instagramie:
https://www.instagram.com/weganskieserce/
w jednej budce lęgowej mamy pisklęta Modraszki a w drugiej Bogatki (zaraz za płotem, w lesie). Wiadomo również, że Kos zamieszkał na świerku, obok altanki i drugi już raz w tym sezonie złożył jaja. Zastanawiałem się od kilku tygodni, co zrobi Muchołówka Szara, która co roku gości w… karmniku na płocie (kilka metrów od gniazda Kosa). W piątek widziałem dwie muchołówki obok „swojego” karmnika, kręciły się i patrolowały okolicę. Do dzisiaj gniazda nie było widać, więc pomyślałem, że może sobie odpuściły ze względu na tak bliskie sąsiedztwo Kosa. Siedziałem z lornetką na tarasie i obserwowałem Kosy właśnie (które i bez lornetki widać bardzo dobrze) a nagle za plecami coś zaszeleściło i mignęła mi jakaś ptaszyna, nie zdążyłem nawet zobaczyć, jaka. Patrzę, patrzę i nie dowierzam – na jodle kalifornijskiej (piękne odrosty ma o tej porze), która gałęziami dotyka barierki tarasu widać malusie gniazdo z… malusimi pisklętami! Nie mogę! 4 metry od gniazda Kosa i 6 metrów od „karmnika” Muchołówki (która na razie, wyjątkowo się nie wprowadziła). Zwinąłem się z tarasu, na środek działki, żeby na spokojnie obserwować, jakie ptaszki będą kursować z żarełkiem do młodych. Nie chciałem ich niepokoić, choć i tak gniazdo uwiły nam pod nosem, przy naszej stałej obecności. Udało mi się wypatrzyć szarego ptaka z czarnym łebkiem. Pierwszy raz go w życiu zobaczyłem na żywo. Kiedy zacząłem się zastanawiać, jaki to gatunek, nagle obok pojawił się drugi, też z robaczkiem w pyszczku. Bardzo podobny ale już nie z czarną czapeczką, a z… rudą. No i sprawa się wyjaśniła! POKRZEWKA CZARNOŁBISTA, czyli KAPTURKA! Siedziałem nakręcony, uradowany. Pomyślałem, że to niesamowite – tyle ptasich rodzin zamieszkało pod naszym nosem i wszystkie tak blisko siebie. Żałowałem tylko trochę, że pierwszy raz nie będzie u nas Muchołówki. Ale… to nie koniec historii! Później zauważyłem, że… dwie Muchołówki kręcą się przy karmniku (akurat nie przy „swoim”, corocznym karmniku, tylko tym drugim – na słupku 2 metry dalej). Na dodatek widać już część gniazda, więc chyba jednak nie odpuszczą i znów zamieszkają na naszej działce.
Podsumowując, wygląda na to, że będziemy mieli w tym samym czasie, w tym samym „przedszkolu”, na niewielkim terenie, 5 różnych gatunków ptaków z młodymi! A wiosna się jeszcze nie skończyła…
PS 1
Opis zdarzeń z dnia 31.05.2021
Na dzisiaj (10.06.2021) nasza porodówka wygląda tak:
Modraszki i Bogatki wyfrunęły w świat. Kapturki na dniach opuszczą gniazdo. Małe Kosy około tygodnia na świecie a Muchołówka zaczęła wysiadywać jaja.
PS 2
Na zdjęciu gniazdo z pisklętami Kapturki.